NIEBO W LITURGII

Zastanawiam się czasami, dlaczego akurat muzyka liturgiczna stała się jednym z moich głównych zainteresowań. Gdyby ludzie mieli wpływ na to, co ich interesuje, to zdecydowanie wybrałabym sobie jakieś bardziej przyszłościowe hobby. Dzisiaj zamieszczam partyturę do " Chlebie Najcichszy ", w trochę innej wersji niż ta oazowa.



Jedyny głos napisany w oryginale stał się u mnie altem i jest to głos główny, więc musi być najmocniejszy. Sopran jest tu tylko tłem, powinien być więc bardzo delikatny.

Partie kwartetu napisałam samodzielnie, a swoje solówki obowiązkowo otrzymał flet poprzeczny. Utworek wyposażyłam we wstęp, który wydaje mi się całkiem ładny.
Nie pisałam osobno dwóch zwrotek, gdyż różnią się między sobą tylko tekstem, który jest łatwo dostępny i doskonale znany.

Poniżej załączam link do nagrania, niestety wykonanego przez program komputerowy, z zastrzeżeniem, że może być trochę głośny.

https://https://drive.google.com/open?id=0B1o_VSaMilpyVlBmd1JlcExrNGs

To jest jedna z tych pieśni, która może być piękna, albo nieznośna w zależności od aranżacji. Zawsze można wyjąć gitarę i biciem podstawowym albo innymi mocnymi uderzeniami w struny wyciosać akompaniament do tej melodii. Łatwo, szybko, głośno. Można też poświęcić jej więcej czasu i efekt stanie się zupełnie inny.

Spotkałam się w życiu z dwoma różnymi interpretacjami muzyki liturgicznej. Jedna z nich, kojarzona głównie z oazą, zakłada, że śpiew w liturgii musi być łatwy, tak aby każdy wierny mógł się nim modlić. Taka koncepcja ma swoje racje, jednakże w wielu przypadkach scholiści posuwają się zbyt daleko w uproszczaniu muzyki. Trochę mnie to irytuje, jak grupka bardzo zdolnych ludzi śpiewa w sposób wręcz wulgarny ( głośno, mocno i nieczysto ) w myśl idei, że muzyka ma być " dla ludzi ". Większość z nich gdyby tylko chciała, mogła by śpiewy przygotować dużo lepiej, jednak wcześniej wymienione założenie stało się skuteczną wymówką dla wielu scholistów. Sama grałam w takim zespole na gitarze, więc wiem mniej więcej jak to wygląda i w jaki sposób podchodzą do śpiewu ludzie, co bywa czasami bardzo przykre. 

Schola w której obecnie śpiewam jest zupełnie inna. Dominikanie chyba zawsze wręcz przesadnie dbali o bogactwo liturgii, co spowodowało, że przyklasztorne schole są najlepsze w swoim fachu. Kierują się zazwyczaj zasadą, że schola ma być takim chórem anielskim - który pomoże ludziom poczuć się tak, jakby byli w niebie. Bolały mnie zawsze złośliwe komentarze rzucane w kierunku tarnobrzeskiej PanDy, kreowane głównie przez oazowiczów, w których zarzucali nam, że z Mszy Świętej uczyniliśmy koncert. Choć nie zawsze jest idealnie, nigdy jednak takiego wrażenia nie odniosłam. A że poziom śpiewów scholi dominikańskiej powoli dorównuje poziomowi profesjonalnych chórów, to już zupełnie inna kwestia :) 

Tak więc są dwie główne wizje liturgii, które dane mi było poznać. nie można powiedzieć, czy któraś z nich jest lepsza czy gorsza, bo obie są po prostu zupełnie inne. 

Do zobaczenia :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

JAK CZYTAĆ NUTY - ZAPIS NA PIĘCIOLINII

JAK CZYTAĆ NUTY - RYTM

JAK CZYTAĆ NUTY - NAZWY LITEROWE